Joga Kasia Baron

Przyjdź, spróbuj i poczuj się
po prostu lepiej!

Joga Kasia Baron

JOGA ONLINE

Nadal nie mamy dostępu do sali w Parku Wodnym. Alternatywna i bardzo otwarta na nas sala w przedszkolu przy obecnych obostrzeniach jest zwyczajnie za mała i nie pomieści nawet jednej trzeciej osób, które chodziły na jogę we wrześniu, a ja bardzo nie chciałabym, żeby nasze zajęcia miały charakter “kto pierwszy ten lepszy” lub były czymś “elitarnym” i “dla wybranych”, bo kompletnie nie współgra to z moim postrzeganiem jogi i nie jest w moim stylu. Mieliśmy też propozycję wynajęcia ⅓ hali sportowej i jogowania w tym samym czasie, kiedy trenują tam np. koszykarze, co z wiadomych powodów nie mogłoby zadziałać.

Druga, a chyba nawet pierwsza sprawa, to sprawa mojej odpowiedzialności za Was. Jak wiecie nasze grupy są bardzo zróżnicowane jeśli chodzi o wiek uczestników, ich stan zdrowia i kondycję – od super zdrowych sportowców, którzy biegają po boiskach, biorą udział w wyprawach himalajskich i triatlonach, po ludzi, którzy dopiero co powstali z poważnych chorób, regenerują się i wracają do sił. Ta różnorodność jest ogromną wartością i służy wszystkim, ale ta różnorodność sprawia też, że w wewnętrznej batalii pomiędzy moją dużą chęcią i gotowością prowadzenia zajęć stacjonarnych, a moim poczuciem społecznej odpowiedzialności, wygrywa jednak to drugie.

Niezależnie od przekonań jesteśmy częścią tej przedziwnej rzeczywistości i z jakiegoś powodu odgrywamy w niej swoje role. Nie chciałabym swoimi decyzjami potęgować i tak już ogromnego chaosu, powodować jeszcze większej demolki lub narażać kogokolwiek na jakiekolwiek niebezpieczeństwo, szczególnie że obecnie mamy już na temat tego, co się dzieje trochę inną wiedzę i spostrzeżenia niż mieliśmy w marcu. Czymkolwiek jest to, czego jesteśmy świadkami, niezmiennie sprawdza się stare powiedzenie, że wroga nie wolno się bać, ale należy go szanować.

Dlatego bardzo dziękuję za wszystkie pomysły na kreatywne rozwiązanie problemu, konkretne porady prawne jak również oferty zrzucenia się na potencjalne mandaty z sanepidu oraz jogowanie w prywatnych domach 🙂 Tak duża chęć do jogowania jest czymś niezwykle budującym, dodającym skrzydeł i zdecydowanie poprawiającym humor. Super być częścią takiej społeczności. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że jeśli mamy jogowo przetrwać, to po prostu przetrwamy bez uciekania się do akrobacji – bo jak wiemy w jodze nie o akrobacje przecież chodzi.

Mam nadzieję, że stacjonarnie spotkamy się dużo szybciej niż przy ostatnim lockdownie, a tymczasem jeśli ktoś tylko ma możliwość i chęci, to zapraszam na jogę online.